Nie spotykaliśmy się przypadkowo.
Czasami jest tak, że jak bardzo czegoś pragniesz, to się po prostu dzieje.
Głupi budzik, głupia Petunia! Tak Petunio, właśnie cię obraziłam! Wszystko się psuje, a z dzisiejszym dniem wiąże wielkie nadzieje. Przecież nie codziennie przeprowadza się wywiad ze znanym na całym świecie biznesmenem. Powili zaczynam przyzwyczajać się do biegu. Rada dla każdego: nigdy nie biegaj w butach na obcasie. Właśnie to robię i coś czuje, że zaraz złamie nogę. Jedynym moim sprzymierzeńcem jest pogoda. Dlaczego dzisiaj musi być tak dużo osób na ulicy?! Do moich uszu dotarł dźwięk mojej komórki. Pośpiesznie wyjęłam ją z torebki. "Szef" Tylko nie krzycz, proszę.
-Słucham? - odebrałam zdyszana.
- Jesteś już w hotelu?
-Ym, prawie.
-Natalie, na Miłość Boską, nie spóźnij się - niemalże krzyczał.
-Dobrze, dobrze. Zaraz będę - spojrzałam na ekran chcąc zakończyć połączenie. Chwila mojej nieuwagi zakończyła się upadkiem. Leżał nam mnie jakiś przystojny brunet o brązowych oczach. Moje policzki oblały się szkarłatnym rumieńcem. Chłopak wstał jako pierwszy, po czym podał mi dłoń, pomagając mi tym ponieść się z ziemi.
-Tak bardzo Pana przepraszam. - zaczęłam paplać zakłopotana. - Śpieszę się i po prostu Pana nie zauważyłam. - co za wstyd. Mężczyzna uśmiechnął się do mnie promiennie.
-Pan Kloves już na Panią czeka - przywitała mnie niewysoka blondynka. Uśmiechnęłam się do niej i weszłam do środka.
***
-Alex, nigdzie nie mam tego telefonu! - prawie płakałam.
-Jeszcze raz przeszukaj swoją torebkę, ja sprawdzę w płaszczu - starała się mówić spokojnym tonem, by bardziej mnie nie denerwować.
-Nie ma! - wrzasnęłam mając dość tej sytuacji.
-Wiem, zadzwonię na twój numer i może ktoś odbierze. - jak powiedziała, tak zrobiła. Bardzo się stresowałam. W tym telefonie mam całe moje życie: numery, zdjęcia, notatki, wszystko. Po liku sygnałach odezwał się męski, zachrypnięty głos.
-Tak, słucham?!
-Oddawaj złodzieju moją komórkę - krzyknęłam, a Alex zganiła mnie wzrokiem. - Proszę - dodałam nieco milej. Złodziej zaśmiał się. Co za cham! Ukradł mój telefon, a teraz się ze mnie śmieje!
-Nie jestem żadnym złodziejem. Podczas naszej małej stłuczki wypadł ci i nie miałem możliwości, żeby go zwrócić - pamiętam tego chłopaka. Jak on miał na imię?
-Heinrich? - zapytałam głupkowato, na co wybuchnął głośnym śmiechem.
-Nie, jestem Gregor. Może się jutro spotkamy? - był dziwnie zadowolony.
-Ym, o 14 w Złotym Rogu? - zaproponowałam.
-Mi pasuje. Słodkich snów, Natalie - rozłączył się. Skąd on zna moje imię?! Przecież mu się nie przedstawiałam. Pewnie grzebał w moim telefonie! Słodki Jezu, co za wstyd! Z resztą, czym ja się przejmuje, jutrzejsze spotkanie będzie naszym ostatnim. Z drugiej strony zaintrygował mnie ten chłopak. Nie wydaje się być gburem ani bezczelnym hipokrytą. Niewykluczone, że jest szarmanckim dżentelmenem szanującym kobiety. Chociaż gdyby tym się cechował nie sprawdzałby, co mam w telefonie. Co za ciekawski facet!
-Przygryzłaś wargę - zapiszczała Alexandra. Zrobiłam to nieświadomie, a ona już się ekscytuje.
- Za dużo sobie wyobrażasz - warknęłam i udałam się do sypialni. Zmęczona całym dzisiejszym dniem rzuciłam się na łóżko. Długo nie musiałam czekać, aby Morfeusz zabrał mnie do swojej krainy.
~*~
Pierwsze spotkanie Gregora i Natalie mamy za sobą. Co wy na to?
Buziaki ;*
Świetny blog!!!
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej :)
Prosze informuj mnie :)
Zapraszam na spóźnioną 5 :) http://dalam-ci-wiecej-niz-powinienes-dostac.blogspot.com/
Zapraszam do mnie :) lwiaczesc.blogspot.com
OdpowiedzUsuń