piątek, 8 maja 2015

Rozdział 10



Obdaruj mnie miłością, jak nigdy dotąd
Ponieważ ostatnio pragnąłem jej jeszcze bardziej
Może i minęło trochę czasu, ale ja wciąż czuję to samo
Może powinienem pozwolić ci odejść
Gregor

Powinienem być przyzwyczajony do wygrywania, bo w końcu to był mój 53 raz, kiedy byłem najlepszy, ale ten dreszczyk nadal jest niesamowity. Uczucie w Norwegii dodatkowo było spotęgowane obecnością Natalie. Widziałem w jej pięknych oczach dumę i radość. Skakała i klaskała, nawet sama z siebie mnie przytuliła. Od tamtego dnia układało nam się naprawdę dobrze. O dziwo nie wspominała przy mnie o Tobiasie, którego szczerzę nie lubię. Nic mi osobiście nie zrobił, ale wiem, że on zawsze będzie lepszy ode mnie. Nigdy nie zajmę pierwszego miejsca w jej sercu, gdyż ono zarezerwowane jest dla niego. Z resztą, nie mam prawa oczekiwać od niej, że nagle zechcę wpuścić mnie do swojego wielkiego serduszka, bym mógł tam zamieszkać i dożyć podeszłego wieku. Wiem, że ona odejdzie po wyznaczonej dacie i o mnie zapomni, a ja będę wewnętrznie krwawił każdego dnia z tęsknoty do niej. Jej odejście mnie zniszczy, ale wtedy będzie szczęśliwa. Nie jestem wystarczająco dobry, by poprosić ją o gram miłości. Ona jest wyjątkowa, piękna, czuła i inteligentna. Gardzę sobą, ponieważ zmusiłem ją do tego związku. Tak po prostu, bez żadnych skrupułów dałem ultimatum. A teraz jej jeszcze rozkazuję!
-Nie spędzę z tobą świąt! - krzyknęła po raz setny. Nie chciałem doprowadzić jej do szewskiej pasji, naprawdę.
-Ależ kwiatuszku, nie masz innego wyjścia. - wysiliłem się na sztuczny uśmiech. Pewnie uważa mnie za zimnego, nieczułego drania, ale spędzenie z nią tych kliku dni jest tego warte.
-A owszem, mam! Pojadę do Imst, a nie do Rum. - trochę się uspokoiła.
-Chyba nie chcesz poznać swojego ojczulka, co kwiatuszku? - nie pomyślałem nad wypowiedzianymi słowami. W myślach spoliczkowałem się za nie. Doskonale pamiętam noc w Skandynawii, kiedy płakała z powodu biologicznego ojca. Wtedy po raz pierwszy spałem z nią w jednym łóżku i z czystym sercem przyznam, że to najwspanialsza noc w moim życiu. Trzymałem w ramionach skarb, o który powinienem walczyć, ale nie potrafię. Rozjuszona Natty chodziła po pokoju, co chwilę wyrzucając ręce w powietrze i wypuszczając z ust wiązankę wyzwisk w moim kierunku. Należy mi się! Pewnie spojrzała w moje oczy i zbliżała się do mnie. Niech mnie spoliczkuje! Sam bym to najchętniej teraz zrobił. Niespodziewanie, dziewczyna położyła swoje dłonie na moim torsie i bardzo blisko moich warg powiedziała spokojnym tonem:
-Proszę, Gregor, odpuść tym razem. - gdybym tylko mógł wpiłbym się w jej pełne usta. Do dziś nie jestem w stanie wybaczyć Stefanowi wtargnięcie do naszego pokoju i przerwania tak cudownej chwili. Moje serce przyśpieszyło i zaczęło bić niczym dzwon. Nie potrafię jej odmówić.
-Dobrze. - zapiszczała ze szczęścia i odsunęła się ode mnie.
Co ty sobie myślałeś, głupcze? Że rzuci ci się w ramiona? To nie bajka, tylko życie. - moja podświadomość była coraz bardziej irytująca.
-Ale spędzimy razem Sylwestra i Nowy Rok. - jej uśmiech momentalnie zgasł, w oczach zabłysło rozczarowanie. Pokiwała tylko głową. Widzę, że nie jest z tego zadowolona, ale teraz już nie zmienię zdania. Skoro nie będę z nią przez Święta Bożego Narodzenia, to chociaż w te dwa szczególne dni. Czy moje wymagania są aż tak wygórowane?

***
Przetarłem zaspane oczy i spojrzałem na telefon, który wydobywał z siebie niemiłosiernie denerwujący i głośny dźwięk. Na wyświetlaczu pojawił się napis "Natalie" i jej uśmiechnięta twarz. Jezus Maria, co mogło się stać, że dzwoni do mnie o 3 nad ranem!  Wystraszony nacisnąłem na zielona słuchawkę.
-Halo. - rzuciłem pośpiesznie.
-Gregor? Cześć, tu Flynn. - przedstawił się chłopak po drugiej stronie. Co tu się do cholery dzieje? - Natalie jest trochę pijana, z resztą jak pozostali i obawiam się, że nie dam rady ich wszystkich ogarnąć. Mógłbyś przyjechać? - zgodziłem się natychmiastowo, a on podał mi nazwę klubu, w którym są. Doskonale znałem do niego drogę. Zastanawia mnie, co miał na myśli mówiąc "trochę" Czy rzeczywiście jest z nią w porządku, czy raczej jest zalana w trupa. Jeśli po raz kolejny bardzo się opiła muszę wygłosić jej kazanie. Ale gdy się bardziej zastanowię nie mam ku temu prawa. Do niczego nie mam. Nawet jeśli mi na niej zależy, to ona ma moje uczucia w poważaniu i tylko mnie wyśmieje. Mimo, iż teraz nie przypomina mi na każdym kroku, że tylko udajemy, czuję, że nie raz i nie dwa chciała mi to przypomnieć. Ulice Innsburcka były puste, więc szybko dotarłem na miejsce moim sportowym samochodem. W klubie dyskoteka trwała na całego. Dopiero po chwili zauważyłem grupkę młodych ludzi, a w nich moją Natalie. Siedziała na kolanach ledwo żywego Tobiasa i opierała się o jego klatkę piersiową, on natomiast obejmował ją rękami. Poczułem lekkie ukłucie w sercu. Gdybym powiedział, że ten widok mnie nie zabolał, byłbym jeszcze większym hipokrytą. Powinienem tam w paść i zrobić awanturę, ale z autopsji wiem, że nie warto zadzierać z pijanymi osobami.
-Cześć, to ja dzwoniłem. - odezwał się trzeźwy chłopak, będący mniej więcej w moim wieku.
-O Gregor, może się napijesz? - zapytała chichocząc Alex. Na moje imię Natalie momentalnie odwróciła głowę w moją stronę. Zmrużyła brwi, by wyraźnie mi się przyjrzeć. Z jej oczu nie mogłem nic wyczytać. Wróciła do poprzedniej pozycji, a mnie krew jasna zalewała widząc ich razem! Mocno zacisnąłem pięści.
-Widzę, że sobie z nimi możesz nie poradzić, więc zadzwonię po przyjaciela i ci pomoże.- Po początkowym marudzeniu Stefan ostatecznie się zgodził. - Natalie, jedziemy. - powiedziałem stanowczo. Dziewczyna nie raczyła obdarzyć mnie spojrzeniem. Powtórzyłem jej imię.
-Nigdzie z tobą nie jadę! - zapiszczała. Nabrałem głęboko powietrza i głośno je wypuściłem. Jeśli tak jej nie wezmę, to muszę zrobić to podstępem.
-W takim razie chodź ze mną do baru po drinka, bo nie wiem, co mam zamówić. - powoli zeszła z jego kolan i gdy tylko znaleźliśmy się przy owym barze wsunąłem rękę pod jej kolana i podniosłem "zarzucając" przez ramie. Początkowo protestowała, piszczała, biła pięściami o moje plecy, ale nie zważając na to szedłem w stronę samochodu. W końcu przestała, a ja położyłem ją na chodnik.
-Zajdziesz sama, czy mam ci pomóż? - chwilę pomyślała, aż w końcu głosem małej dziewczynki powiedziała:
-Chcę na barana! - żartobliwie przewróciłem oczami i przykucnąłem. Ledwo wgramoliła się na moje plecy. I w tym momencie moim największym marzeniem jest, by wszystkie zegary na świecie zatrzymały się, a ta noc trwała jak najdłużej. Położyłem ją w fotelu i zapiąłem pas bezpieczeństwa, sam szybko zająłem miejsce kierowcy. Dziewczyna prawie zasypiała z głową opartą o szybę. Wyciągnęłam dłoń w stronę radia, w celu przyciszenia go, ale ona mnie powstrzymała.
-Zostaw, kocham tą piosenkę. - powiedziała mało wyraźnie. - Give a little time to me or burn this out
We'll play hide and seek to turn this around
And all I want is the taste that your lips allow - mruczała pod nosem. Mogę o niej powiedzieć wszystko. Że jest inteligentna, że ma dobry gust muzyczny, że pisze świetne artykuły. Ale za żadne skarby świata nie powiem, że ma talent wokalny. Już kiedyś ją słyszałem i z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że słoń nadepnął jej na ucho. Mimo to, gdy śpiewa szeroko się uśmiecha zdając sobie sprawę z tego, że jest beznadzieja. To naprawdę uroczy widok. Wziąłem ją na ręce i niosłem, jak pannę młodą. Niby zwykłe porównanie, ale wywołało u mnie dziwne ukłucie, dlatego że inny mężczyzna będzie przenosił ją przez próg.
- Chcę spać w twojej koszulce! - język jej się plątał. Usiadła na moim łóżku. Podszedłem do szafy i szybko wyciągnąłem z niej jakąś szarą koszulkę.
-Może być? - pokręciła przecząco głową. Gdy jest pijana robi się jeszcze bardziej marudna. - To może ta? - zapytałem pokazując ubranie w zielonym kolorze. Parsknęła śmiechem i po raz drugi zaprzeczyła. - To jaką? - dziewczyna palcem wskazała na koszkę, którą miałem na sobie. Zdjąłem ją i jej podałem. Wpatrywała się we mnie ściskając ubranie.  No tak, chce, żebym się odwrócił. Natty nie zdawała sobie sprawy, że widzę wszystko w lustrze. Prawdopodobnie zabiłaby mnie, gdyby się dowiedziała. Jej ciało jest idealne, mimo, że nie ma figury modelki. Weszła pod kołdrę i szczelnie się nią przykryła. Miała zamknięte oczy, ale nie spała. Odgarnąłem niesforny kosmyk jej pięknych włosów. Kierując się w stronę drzwi spojrzałem na nią przez ramię. Mógłbym wpatrywać się w nią codziennie.
-Zostań. - szepnęła wystarczająco głośno, by to jedno słowo do mnie dotarło. Nie musiałem się długo zastanawiać. Zbliżyłem się do jej drobnego ciała i przycisnąłem ją do siebie, tak, że jej plecy dotykały mojej klatki piersiowej. Jej ciepłe palce oplotły moje. Mógłbym tak spędzić resztę życia. Myślałem, że nie potrafię kochać, gdyż żadna kobieta mnie tego nie nauczyła. Miłość pukała do moich drzwi, a ja nie fatygowałem się ich otworzyć. Wolałem żyć jak samotny wilk - dla siebie. Liczyły się tylko i wyłącznie moje korzyści i pragnienia. Myślę, że nadal nie potrafię kochać, ale pragnę dać jej moje serce. by było dla niej kryjówką przed złem tego świata. Chcę jej dać siebie i być blisko niej na dobie i na złe...nawet jeśli nie potrafię kochać.

***
Obudziłem się koło południa. Takie pobudki mógłbym mieć codziennie. Dzięki Natalie ta noc była spokojna i mimo pobudki nad ranem wyspałem się. Nie chcąc, by Natty była zła, odsunęłam się lekko. Dziewczyna zamruczała i odwróciła się twarzą do mnie. Jest taka piękna. Włosy opadły jej na twarz. Chłopcy mówią, że  jest ruda, ale to nie prawda. Jej włosy mają kolor truskawkowego blondu i zawsze zniewalająco pachną. Cały czas mnie kusi, by dotknąć tych uroczo zaróżowionych policzków. by pocałować te pełne, czerwone usta. Wiem, że nie mogę, więc cieszę się samym widokiem tego anioła. Powoli wraca z Krainy Morfeusza. Tak bardzo pragnę, by o mnie śniła, ale wiem, że to niemożliwe.
-Słodki Jezu! - piszczy i momentalnie się podnosi. Kac daje się we znaki i dotyka głowy mrożąc oczy.
- Kac morderca nie ma serca. - zakpiłem z niej.
-Co ja tu robię? - zdziwiła się rozglądając po mojej sypialni.
-Jakiś chłopak dzwonił, że jesteś pijana i potrzebuje pomocy, by was ogarnąć, więc zabrałem cię do mnie. - oświadczam. Wzdycha. - Zaraz coś ci przyniosę! - przypomniało mi się, że mam jakieś tabletki, które jej ulżą. Dziewczyna rozdziawiła usta widząc mnie w samych bokserkach. Spojrzała pod kołdrę. Była w szoku, gdy zauważyła moją koszulkę na sobie.
-Czy my...?- ledwie wydusiła.  Dlaczego by nie wykorzystać tej sytuacji i się z niej nie ponabijać?
-Nie pamiętasz? Było nam tak cudownie...- udałem zawiedzionego jej brakiem pamięci. Szerzej otworzyła oczy ze zdumienia i cicho przeklęła. Nie powiem, z całych sił starałem się powstrzymać śmiech. - Żartuję. - zaśmiałem się, a ona rzuciła poduszką w moją stronę. Nie trafiła. Nie lubię mojego domu. Na jego zakup wydałem bardzo dużo, ale brakuję mi w nim czegoś, co za żadne pieniądze tego świata nie kupię - miłości. Gdy dwoje kochających się ludzi mieszka razem dom tętni życiem i na każdym kroku to widać. Mimo luksusów nie jest mi tu dobrze. Na schodach spotkałem Natalie, która ubrała swoją sukienkę. Stałem przed nią jak idiota w jednej ręce trzymając szklankę z sokiem pomarańczowym, a w drugiej pudełko tabletek.
-Odwieziesz mnie, czy mam zadzwonić po taksówkę? - zapytała zakładając wysokie szpilki.
-Zostań. - proszę...nie przejmowałem się faktem, iż zabrzmiałem żałośnie.
-Muszę wracać sprawdzić, co z nimi. - stała już gotowa przy drzwiach.
-Pewnie śpią. Nie przejmuj się, dojechali cali i zdrowi, Stefan do mnie napisał, gdy ich odwiózł. - skłamałem. - Zrobię śniadanie. - zgodziła się, a ja poczułem fale ciepła zalewającą moją duszę. To musi być najlepszy posiłek jaki kiedykolwiek zrobiłem. Tylko co ja mam przyrządzić?  Coś wykwintnego, czy może prostą jajecznicę.
-Chcę tosty z Nutellą! - krzyknęła ze salonu. Wolałbym coś, dzięki czemu pokazałbym swój talent kulinarny, ale zrobię wszystko, na co ma ochotę.
-Co oglądasz? - spytałem wchodząc do salonu.
-"Czary- mary Goka" - była tak zainteresowana, że nawet na mnie nie spojrzała. Nie wiem, co to za program, ani kim jest ten człowiek, ale nawet nie próbuję nakłonić ją do zmiany kanału. -Mam dość tych reklam! Są wszędzie i trwają po kilkanaście minut. - narzekała.
-To może włączymy jakiś film? - spytałem. Pokiwała ochoczo głową i podeszła do pułki z płytami.
-Same horrory. - mruknęła niezadowolona. W końcu po kilku minutach poszukiwań pokazała mi pudełko, które pierwszy raz widzę na oczy. To sprawka Glorii. Natalie uśmiechała się szeroko. Mimo, iż nie lubię filmów romantycznych zgodziłem się widząc, że dziewczyna jest zadowolona. Przez dłuższy czas nie potrafiła wygodnie usiąść. Wierciła się i mruczała coś pod nosem. Byłem strasznie zdziwiony, gdy położyła głowę na moich kolanach i się uspokoiła. Nie wiedziałem jak mam zaaresztować. Mam pozwolenie na jej dotykanie, czy jest to kategorycznie zabronione? Niepewnie zacząłem bawić się jej włosami.
Proszę, niech ten dzień się nie kończy...

Untitled

~*~
Przepraszam. 
Przepraszam, że nie komentowałam waszych rozdziałów, że sama dodaje go tak późno, ale po testach miałam małe urwanie głowy. Przede wszystkim przygotowywałam się na konkurs, który pisałam dzisiaj. (pochwalę się, że przeszłam do kolejnego etapu, który będzie jakoś po 20 i do tego czasu również prawdopodobnie będę miała zaległości, więc z góry przepraszam)
Co sądzicie o rozdziale? 
Jako, iż to 10 rozdział mam pytanie: co myślicie o bohaterach? 
Dziękuję za komentarze <3
Buziaki :*